バンバンジー
Uff, jak gorąco! Apetytu brak. A już z pewnością nie mam ochoty na nic ciepłego. W takie dni kurczak banbanji jest jak znalazł. Zimny, sycący i bardzo aromatyczny. Ja podałam go z równie zimnym pszennym makaronem somen. Polecam!
Uff, jak gorąco! Apetytu brak. A już z pewnością nie mam ochoty na nic ciepłego. W takie dni kurczak banbanji jest jak znalazł. Zimny, sycący i bardzo aromatyczny. Ja podałam go z równie zimnym pszennym makaronem somen. Polecam!
Składniki dla 4 osób:
400 g mięsa z piersi z kurczaka
1 łyżka sake
2 świeże ogórki
2 łyżki nasion sezamu
3 łyżki białej pasty miso
3 łyżki ponzu (aromatyczny sos z sosu sojowego, wywaru dashi i japońskich cytrusów)
1 łyżka cukru
1 łyżeczka oleju sezamowego
Starty świeży imbir (ok. 2 cm)
Przygotowanie:
Mięso z piersi z kurczaka umyć i ugotować w wodzie z dodatkiem 1 łyżki sake (od momentu wrzenia gotować ok. 5 minut). Po ugotowaniu mięso odcedzić i odstawić do wystygnięcia. Ogórek umyć i pokroić w słupki (nie obierać ze skórki!). Przygotować sos. Pastę miso, ponzu, cukier i olej sezamowy wymieszać, a na koniec dodać nasiona sezamu. Mięso z kurczak "porwać" ręcznie na kawałki. Na talerzu najpierw ułożyć ogórek, na nim mięso, a wszystko polać gęstym sosem. Przed podaniem dobrze schłodzić całość w lodówce.
Zapraszam do mojej akcji kurczakowej http://durszlak.pl/akcje/kurczak-na-1000sposobow
OdpowiedzUsuńupałów dziś u mnie nie ma. ale kurczaka zjadłabym chętnie i tak.
OdpowiedzUsuńnie przepadam za kurczakiem na zimno, ale tego dania jestem ciekawa i z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńmsbella: Dziękuję za zaproszenie.
OdpowiedzUsuńasieja: Oh, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego braku upałów!
Paula: Mam nadzieje, że kurczak na zimno według mojego przepisu przekona Cię że i w takiej formie jest smaczny.
wow, Japonia...więc jak się tam znalazłaś? ja bym chętnie o tym poczytała...
OdpowiedzUsuńreve82: Ja i Japonia to długa historia:) Generalnie efekt tajemniczych przypadków, zbiegów okoliczności i przeznaczenia. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńZnowu kusisz. Miso mam w domu takie no name. Wlasciwie nawet nie wiem, czy jest ryzowe, czy pszeniczne, czy sojowe, czy jest jakas kombinacja. Kolor ma jasnobrazowy, chyba sie nada?
OdpowiedzUsuńZ ponzu cos pokombinuje.
thiessa: Mysle, ze kazde miso sie nada, choc biale jest lagodniejsze w smaku, wiec jak bedziesz robic sos to moze dla bezpieczenstwa zacznij od 2 lyzek:)A ponzu to nic innego jak mieszanka sosu sojowego, octu, soku z limonki lub cytryny i odrobiny mirinu. Choc moze cos pomylila...ja mam to szczescie, ze ponzu dostane bez problemu w kazdym sklepie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHurra!Jak się cieszę,że trafiłam na tego bloga!Już wrzucam do ulubionych:)Bardzo się chciałam dowiedzieć więcej o kuchni japońskiej z pierwszej ręki czyli od osoby przebywającej w Japonii, a że jeszcze jesteś Polką, to dużo ułatwia:> Mam pytanie już od razu: czy produkty kupujesz w marketach czy korzystasz też z tzw. targów warzywnych/rybnych, itp.?Czy w Tokyo jest dużo takich miejsc?Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAeshna: Bardzo dziękuję za wpis. Jeśli chodzi o zakupy, to większość robię w osiedlowym markecie. Natomiast jak tylko jestem blisko Tsukiji, czyli największego targu rybnego w Tokio, to nie omieszkam nie kupić jakiejś dobrej rybki. Niestety takich miejsc jak Tsukiji w Tokio jest niewiele, a targi warzywne to już naprawdę rzadkość. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzazdroszczę tego, że orientujesz się w tych wszystkich nazwach japońskich i wiesz co i jak i z czym. Też mieszkam w Tokio a raczej obok i nie jestem w stanie tego wszystkiego rozszyfrować. Ewentualnie na czuja i po obrazkach.
Pozdrawiam z Wakoshi :)
Agnieszko, a długo już mieszkasz w Wakoshi? I co w ogóle porabiasz w Japonii? Pozdrawiam bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńMieszkam krótko bo od maja a w Japonii jestem ze względu na mojego narzeczonego, który dostał pracę w Riken. A Ty jak długo mieszkasz w Tokio?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszko, ja już w Japonii jestem od 4 lat, a w Tokio od 3. Jak pierwsze wrażenia z pobytu? Jak znosisz upalne wilgotne japońskie lato? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPowoli się przyzwyczajam ale wiatrak w domu działa non stop. No i te cykady. Ostatnio miałam taką jedną na balkonie... myślałam, że mały samolot startuje za oknem :)
OdpowiedzUsuńKarolino, skoro mieszkasz w Tokio tak długo to zapewne orientujesz się w temacie festiwali w Tokio. Słyszałam, że 28-29 sierpnia ma jakiś być. Może wiesz coś na temat innych?
Pozdrawiam!
Agnieszko, 28-29 sierpnia to chyba Samba Carnival w dzielnicy Asakusa. W tym samym czasie tez jest festiwal w okolicach Harajuku i Omotesando. Ja mam teraz mnostwo pracy, wiec nawet nie mam czasu pomyslec o festiwalach. Niestety:(
OdpowiedzUsuńKolejny przepis przetestowany, ale miałem tylko ciemne miso i niestety nie pamiętałem Twojego komentarza żeby zacząć od dwóch łyżek i rock był za silny. Ale udało mi się uratować danie dodając więcej cukru i trochę wody i wody z kurczaka. Ponadto do Ponzu nie miałem Dashi więc dałem trochę rosołu z kostki. Całość nieoczekiwanie wyszła bardzo smaczna (nieoczekiwanie z powodu naprawiania sosu). Tylko somen sie pozlepiał. Super smaczne i szybkie danie, ale na następny raz muszę załatwić jasne miso.
OdpowiedzUsuńPiotrze, aby somen się nie zlepiał, ja zawsze po odcedzeniu wkładam go do miski z kostkami lodu. Dzięki temu somen nie klei się i jest cały czas zimny. A z sosem się namęczyłeś;) Ale miło że mimo to Ci smakowało. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuń