sobota, 24 lipca 2010

Spaghetti z tuńczykiem i awokado

アボカドとツナのパスタ
Tym razem wariacja na temat kuchni włoskiej po japońsku. Połączenie awokado z tuńczykiem  z sosem sojowym w tle. Ciekawa odskocznia od zwyczajowych sosów. Polecam!
 Składniki:
Makaron spaghetti dla 2 osób
1 dojrzałe awokado
1 puszka tuńczyka w sosie własnym
4 łyżki majonezu
2 łyżki sosu sojowego
100 ml mleka
Pieprz do smaku
Starty parmezan do posypania lub nori (prasowane algi morskie)
Przygotowanie:
Przygotować sos. Najpierw wymieszać mleko, sos sojowy i majonez. Następnie dodać odsączony z zalewy tuńczyk i pokrojone w kawałki awokado. Wszystko dokładnie wymieszać. Makaron ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Podzielić na porcje i polać przygotowanym sosem. Doprawić pieprzem. Całość posypać startym parmezanem lub nori.

7 komentarzy:

  1. awokado i tuńczyk.. ach, zaskakujące

    OdpowiedzUsuń
  2. asieja: Połączenie tuńczyka z awokado na pierwszy rzut oka może wydawać się mało smaczne, ale w rzeczywistości jest naprawdę dobre. Zaskakująco dobre! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja uważam, że awokado z tuńczykiem jest dośc klasyczne (spotkałam już kilka razy jako sałatkę) i bardzo dobre! A majonez, nori i parmezan pasują do wszystkiego :)
    Niestety muszę to sobie zrobic bez makaronu, jako sałatkę właśnie, ze względu na dietę :( W ogóle kuchnia japońska, ryżem i makaronami stojąca, jest dla mnie mało dostępna na tej diecie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Muscat: Co to za dieta? Trzymaj się i nie daj się niczemu skusić;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dukana. Niby same dobre rzeczy bez chlebka, ale mnóstwo pyszności odpada (np. owoce). Dopiero za kilka miesięcy będę mogła spokojnie najeśc się np. ryżem albo makaronem. Na razie mogę produkty białkowe (najlepiej w ogóle bez tłuszczu) i warzywa zawierające mało cukru.

    OdpowiedzUsuń
  6. Msuscat: Nigdy nie słyszałam o tej diecie. Zresztą ja w temacie diet jestem bardzo niezorientowana, bo nigdy na takowej nie byłam. Ale coś czuję, że wszystko jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, bo powracam do dania z tego przepisu co jakiś czas. Resztki z talerza zlizujemy!

    OdpowiedzUsuń