蒸しパン
Mushipan, to japońskie babeczki na parze. Są bardzo łatwe i szybkie w przygotowaniu. Mięciutkie, delikatnie słodkie, po prostu smaczne. W sam raz na podwieczorek. Polecam!
Składniki na 8 babeczek:
150 g mąki zwykłej2 łyżeczki proszku do pieczenia50 g cukru2 jaja100 g jogurtu1 łyżka oleju4-5 kropli aromatu waniliowego
Przygotowanie:
W jednej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i cukier, a w drugiej połączyć ze sobą jajka, jogurt, olej i armat waniliowy. Masę jajeczną wlać do mąki i delikatnie wymieszać. Tak przygotowane ciasto rozlać do aluminiowych foremek i umieścić je na patelni.
Wlać około 2 cm wody i do momentu wrzenia gotować na dużym ogniu.
Następnie zmniejszyć ogień i gotować 10 minut cały czas pod przykryciem.
Można podawać na ciepło lub schłodzone w lodówce. Ja do połowy ciasta dodałam sproszkowaną zieloną herbatę matcha, ale z powodzeniem można dodać kakao czy świeże owoce.
Ale ekstra!! Będę musiał wypróbować..
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy sposób gotowania na parze :)
OdpowiedzUsuńSpencer: Koniecznie daj znać jak Ci wyszły.Powodzenia!
OdpowiedzUsuńedysia79: Ciekawy i bardzo prosty, spróbuj koniecznie!
Skład babek przypomina muffiny, ale na parze na pewno są delikatniejsze. Dla mnie to nowość.
OdpowiedzUsuńMuscat: One są podobne do muffinów, ale bardziej puszyste i delikatniejsze w smaku.
OdpowiedzUsuńJakie fajne! Nie spotkałam się z takim wykonaniem babeczek, zapisuję sobie jako 1. miejsce do zrobienia! No przeurocze słodkości!
OdpowiedzUsuńcaracordata: Koniecznie daj znać jak Ci wyszły:)))) Ten przepis jest jednym z moich ulubionych - prosty i smaczny!
OdpowiedzUsuńwłaśnie zrobiłem... bardzo fajne wyszły, nie za słodkie i bardzo delikatne. na początku tak sobie mi smakowały, ale z każdym kęsem zaczęły mi smakować coraz bardziej.jem bardzo mało słodyczy tak w ogóle, ale chciałem wypróbować te babeczki. tylko chyba za mało herbaty dałem bo słabo zielone wyszły, a może już herbata zwietrzała trochę. mam taki pomysł, żeby malutkie kawałki czekolady powrzucać następnym razem do ciasta.
OdpowiedzUsuńPiotrze, ja strasznie nie lubię bardzo słodkich rzeczy, stąd te bułeczki są dla mnie idealne. Takie właśnie nie za słodkie:) A pomysł z kawałkami czekolady jest super! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBuleczki pyszne i rozwiazuja moj problem braku piekarnika w akademiku :D Dodalam kakao. Moja rodzina stwierdzial, ze sa jednak dla nich za malo slodkie.
OdpowiedzUsuńIwona: Bardzo sie ciesze, ze przepis na te buleczki przypadl Ci do gustu. Ktos juz zwrocil mi wczesniej uwage, ze te buleczki sa malo slodkie. Dla mnie sa w sam raz, ale ja po prostu nie gustuje w slodkosciach. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńGenialne ! Po raz pierwszy spotykam się z takim przepisem.
OdpowiedzUsuńNawet bez piekarnika można mieć coś słodkiego :)
abbra: Mam nadzieję, że będą Ci smakowały. Jak lubisz bardzo słodkie rzeczy, to radze dodać więcej cukru. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzenie mojego bloga.
OdpowiedzUsuńpomysl swietny! ja z powodu braku skladnikow swoje babeczki zrobilam z duza iloscia suszonej miety i rodzynkami. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńAntonina: Suszona mięta i rodzynki...mhh...aż się rozmarzyłam!!!! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam babeczki wg Twojego przepisu. Miałam przy nich wiele frajdy, ponieważ z każdą minutą coraz bardziej wyglądały jak podgrzybki :) ponieważ dodałam kakao, a do drugiej połowy kawałki białej i czarnej czekolady. Skład został przeze mnie zmieniony w dość nieoczekiwany sposób(musiałam użyć jogurtu greckiego i dosypać trochę mąki kukurydzianej, ponieważ w święto pracy do sklepu nie trafisz), ale i tak wyszły pyszne. Jak dla mnie smakują jak budyń w formie stałej : ) Następnym razem kupię macchę, którą uwielbiam - bo wreszcie będę miała okazję i znowu zrobię. Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńVisenna: Ciesze się, że po wielu przygodach babeczki jednak się udały. Wersja z herbatą matcha jest zdecydowanie moją ulubioną, więc koniecznie wypróbuj. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam, wyszło super, są faktycznie mało słodkie, ale ja takie lubię. Będę robić częściej z różnymi dodatkami.
OdpowiedzUsuńDałam link do tego przepisu u mnie.
Pozdrawiam
www.bentopopolsku.blogspot.com
mnemonique: Bardzo sie ciesze, ze Ci smakowaly. A za umieszczenie linku u Ciebie dziekuje. Milego dnia!
OdpowiedzUsuńJa robie moje zazwyczaj jako serniczki na parze, uzywam sera Philadelphia, dodaje tez namoczonych rodzynek, daje to troche rumowaty smak. Pycha.
OdpowiedzUsuńdwakoty: Musze koniecznie wyprobowac Twoj przepis. Dziekuje za inspiracje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyglądają ciekawie :D Nigdy takich nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńaxi1099: Zapewniam, że są równie smaczne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA czy zamiast aluminiowych foremek można dać takie papierowe?
OdpowiedzUsuńAnonimowy: Raczej nie, bo trzeba umieścić je w wodzie, a takie foremki z papieru mogą w niej rozmięknąć.
OdpowiedzUsuńPoproszę o podpowiedź - co zrobić, żeby wraz ze zdjęciem pokrywki babeczki nie opadły? Dzisiaj wypróbowałam przepis, pieknie urosły, po czym smętnie poopadały :-(
OdpowiedzUsuńbadziewie
OdpowiedzUsuńZrobiłam dzisiaj rano, to chyba najszybsze babeczki jakie robiłam!
OdpowiedzUsuńtrochę opadły po wyjęciu z patelni, ale nadal były puszyste, delikatne, no i bardzo smaczne.
najbardziej podoba mi się to, że nie są za słodkie ^^ do tego niesamowicie proste w przygotowaniu :)
Genialne! Zrobiłam i jestem w 100% zadowolona. Bardzo szybko się robi. C:
OdpowiedzUsuńŚwietne, ale lepiej nie używać owoców. Dodałam trochę czereśni, no i ciasto poszarzało.
OdpowiedzUsuńA z bezglutenowej maki ciekawe czy wyjdą. No i ja mam foremki silikonowe. Dadzą radę?
OdpowiedzUsuń